Materiał dodatkowy do zdalnego nauczania. Tekst wiersza: Halina Szayerowa - "Tylko nic nie mówcie krowie". W prezentacji wykorzystano grafiki ze strony Przed
Nie mówcie, że nie mamy niczego - Madeleine Thien F_INFO Format: pdf, epub, mobi, azw3 Rozmiar: 13.1 mb Wersja językowa: polska Data wydania: 2017 F_OPIS Nominowana do Nagrody Bookera powieść kanadyjskiej pisarki, której talent zachwycił samą Alice Munro. "Ojciec opuścił nas dwukrotnie w ciągu jednego roku.
NIE MÓWCIE, ŻE NIE MAMY NICZEGO, MADELEINE THIEN • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 13157812389
Dlaczego pokolenie Z jest leniwe i nie chce pracować. Nie mówcie, że nie wiedzieliście 😏 #PokolenieZ #GenZ . 14 Feb 2023 11:53:26
Polubienia: 738,Film użytkownika Diana (@diinawnx) na TikToku: „Nie mówcie mnie, że nie znaczie tej piosenki”.Pov: ty spędziłaś swoje dzieciństwo na dyskotekach w Turcji w hotelach all-inclusivehokey cokey - sped up songs ☁️.
kombinasi warna baju dan celana yang cocok wanita. Masz tę piwnice wpisaną jako pomieszczenie przynależne do swojego aktu notarialnego? Jak nie, to piwnica jest częścią wspólna, a nie twoja Gdzie była stara kanalizacja, to nie ma znaczenia. Jak to mówią: "Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr". Podczas remontu zazwyczaj tak się zdarza, że nie ma możliwości poprowadzenia nowej instalacji tymi samymi trasami, albo też jest to nieuzasadnione z różnych przyczyn, względnie zmieniły się przepisy. Najlepszym przykładem jest remont instalacji gazowej z licznikami w lokalach, które po remoncie już w tych lokalach nie mogą się znaleźć. [cite] mastek1:[/cite]bez mojej zgody i wiedzy wspólnota przeprowadzila je wczasie remontu czy miala do tego prawo??? No, ale ktoś im tę piwnicę musiał udostępnić. Nikt Cię nie powiadomił o planowanym remoncie? Przecież musiała być jakaś uchwała, projekt techniczny, albo przynajmniej jakieś rozmowy na ten temat? A gdzie byłeś w czasie remontu? Pozdrawiam. tak mam ja wpisana do aktu notarialnego nigdy jej nie zamykalem bo nic tam cennego nie mam bylem za granica robili nowe przylacze i poszli na latwizne i tyle gdy ruszylem ten temat na zebraniu stwierdzil nasz zarządca ze mial prawo na wydanie takiej zgody Jak jej nie zamykałeś to zrobili co chcieli. Gdybyś ją zamknął to nikt nie ważył by się włamać do twojej piwnicy. [cite] mastek1:[/cite]Witam mam pytanie związane z rurami kanalizacji które przebiegają przez moja prywatna piwnice bez mojej zgody i wiedzy wspólnota przeprowadzila je wczasie remontu czy miala do tego prawo??? dodam ze stara kanalizacja byla w innym miejscu. Piwnicę mam wpisana do aktu notarialnego nigdy jej nie zamykalem bo nic tam cennego nie mam bylem za granica robili nowe przylacze i poszli na latwizne i tyle gdy ruszylem ten temat na zebraniu stwierdzil nasz zarządca ze mial prawo na wydanie takiej zgody Bez twojej zgody nie mieli prawa poprowadzić nowej nitki kanalizacyjnej , Możesz żądać od wspólnoty odszkodowania lub żądać przeniesienia ich na części wspólne. Nie mam pewności, czy rzeczywiście. Jest też czasem tak, że w razie konieczności trzeba wejść do lokalu, na przykład celem wyposażenia nieruchomości w dodatkowe instalacje. Może było powiadomienie i może był brak reakcji. Nie wiemy tego. Delikwent napisał, że przebywał za granicą. Być może nie udało się z nim nawiązać kontaktu, może wrzucono mu do skrzynki powiadomienie itp. Nie znamy sprawy, nie ferujmy wyroków. [cite] czajnik5[/cite]Nie mam pewności, czy rzeczywiście. Jest też czasem tak, że w razie konieczności trzeba wejść do lokalu, na przykład celem wyposażenia nieruchomości w dodatkowe instalacje. jeżeli miałby być tak , jak opisujesz czajnik5 , Wspólnota jest zobowiązana uzyskać sądowy nakaz (taka winna być praktyka) , a nie korzystać z okazji ... a nie decyzją Zarządcy (!!!!) wchodzić do własnościowego lokalu. [cite]mastek1:[/cite]gdy ruszylem ten temat na zebraniu stwierdzil nasz zarządca ze mial prawo na wydanie takiej zgody Dzisiaj to jest niezamknięta piwnica i wasza zgoda , a jak jutro będzie to lokal mieszkalny czy niemieszkalny ? Może masz rację, może nie. Ja tu nie osądzam, za mało danych. Wiem jedno - właściciel powinien się interesować swoją własnością. : ) Pozdrawiam. [cite] KubaP:[/cite] Możesz żądać od wspólnoty odszkodowania lub żądać przeniesienia ich na części wspólne. No tak, tylko, że tę szkodę trzeba udowodnić. A jeżeli nie możliwości przeniesienia, to wtedy? Nie mniej jednak, naruszyli moim zdaniem prawo. ZARZĄDCA PORTAL INFORMACYJNY II [cite] Zarządca:[/cite] [cite] KubaP:[/cite] Możesz żądać od wspólnoty odszkodowania lub żądać przeniesienia ich na części wspólne. No tak, tylko, że tę szkodę trzeba udowodnić. z tym raczej nie będzie problemu , co byś napisał jakby przez twój pokój szła rura kanalizacyjna fi 200 mm A jeżeli nie możliwości przeniesienia, to wtedy? to niech wypłaca mu odszkodowanie zadość uczynienie Nie mniej jednak, naruszyli moim zdaniem prawo. dziękuje wszystkim za rady oraz informacje mastek1 - wydaje mi się ,że po raz kolejny oglądam "Samych Swoich". "Sprawiedliwość sprawiedliwością, ale...." Nie znam co prawda wszystkich okoliczności ale z doświadczenia przypuszczam ,że zarządca ma racje. Podpuszczanie Pana o drogę sądową to nakłanianie do pieniactwa. Co by Pan osiągnął? Odszkodowanie za co? Poniósł Pan jakąś stratę? Nie było włamania, a nawet jakby piwnica była zamknięta, to zarząd winien ją komisyjnie otworzyć, sporządzić protokół i przystąpic do prac. Oczywiście zakładam ,że nie poszli, jak twierdzi Pan na łatwiznę, tylko takie były warunki techniczne. Pana nie było więc postąpiono w ten sposób zgodnie z art. uowl. Oczywiście ma Pan prawo żądać zadośuczynienia, jestem ciekaw na ile wyliczy Pan swoje poczucie krzywdy. Jeżeli jest to mądry zarządca wyjdzie Pan na pieniacza. Jak jej nie zamykałeś to zrobili co chcieli. To ciekawy tok rozumowania. To może zapomnę zamknąć auto pod blokiem, ukradną mi radio, to powiesz "nie zamknąłeś, to zabrali"??? [cite] Praktyk-realista:[/cite]mastek1 - wydaje mi się ,że po raz kolejny oglądam "Samych Swoich". "Sprawiedliwość sprawiedliwością, ale.... " Nie znam co prawda wszystkich okoliczności ale z doświadczenia przypuszczam ,że zarządca ma racje. Podpuszczanie Pana o drogę sądową to nakłanianie do pieniactwa. Co by Pan osiągnął? Odszkodowanie za co? Poniósł Pan jakąś stratę? Przecież tu chodzi o zasady - prawo własności... ograniczenie prawa własności Ok można i tak, dla ciebie własność lokalu jest iluzoryczna i każdy może sobie z niej robić to na co ma ochotę, ale odpowiedz mi Praktyk-realista na to pytanie Co byś napisał jakby przez twój pokój pod sufitem szła rura kanalizacyjna fi 200 mm, bo tak zadecydował zarządca pod twoją nieobecność ? "A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał i każdy z rodziców chciałby wejść, to jaki byłby tłok, sami widzicie i nie mówcie, że nie macie synka, bo w każdej chwili mieć możecie" To są dialogi jak z "Misia" Barei. pejter To ciekawy tok rozumowania. To może zapomnę zamknąć auto pod blokiem, ukradną mi radio, to powiesz "nie zamknąłeś, to zabrali"??? Oczywiście, tak bym tu nikt nikomu niczego nie ukradł. mastek1 - spytał się czy jest to zgodne z prawem. Jedyną logiczną odpowiedź udzielił czajnik5. Reszta , a zwłaszcza KubaP to czysta uchwała we WM to ingerencja w prawa mniejszości. Nie porównujmy rury w piwnicy, która byla otwarta, bo własciciel pawdopodobnie z niej nie korzystał z jakąś 200 mm rura w środku pokoju właściciela. Panie mastek1 - ma Pan prawo dochodzić roszczeń przed sądem. Jako podstawę prawną niech Pan zacytuje słowa guru" tego forum,że naruszono pańskie prawa na wygraną są iluzoryczne. No i brawo za wypowiedź. Piwnica to nie mieszkanie żeby dokonywać takiego porównania. Tak jak kolega czajnik5 napisał "trzeba interesować się swoją własnością". Gościu wyjeżdża za granicę nie wiadomo na jak długo. Zostawia otwartą piwnicę... Zero z nim kontaktu nikt nie wie gdzie jest i co robi a remont zrobić trzeba na cito bo coś sie wali. Nie weszli mu do mieszkania tylko do otwartej piwnicy. Nic nie zginęło! To że rury kanalizacyjne poprowadzili inną drogą to znaczy że były ku temu powody. Mastek1 jak chce to niech pozywa wspólnotę za naruszenie prawa własności i niech w przyszłości interesuje się swoją własnością skoro tak bardzo teraz o nią zabiega i walczy. Cytat z Misia był aluzją do wypowiedzi KubyP... A gdyby tak... Gdybać to sobie możemy Formoza - to jest oczywista oczywistość. Można używając wazeliny tak doradzać: jeżeli miałby być tak , jak opisujesz czajnik5 , Wspólnota jest zobowiązana uzyskać sądowy nakaz (taka winna być praktyka) , a nie korzystać z okazji ... a nie decyzją Zarządcy (!!!!) wchodzić do własnościowego lokalu. Zaraz usłyszymy o włamaniu, przestępstwie i konieczności zgłoszenia do Prokuratury. Panie KubaP - ma Pan dziwne poglądy, ale nie pasujące do realiów życia codziennego. Proszę podać podstawę twierdzenia Bez twojej zgody nie mieli prawa poprowadzić nowej nitki kanalizacyjnej [cite] Praktyk-realista:[/cite]ote] Oczywiście, tak bym powiedział. Ale tu nikt nikomu niczego nie ukradł. ale zmniejszył/ obniżył walory użytkowe tego pomieszczenia / obniżył jego wartość, bez zgody jego właściciela ... czemu uciekasz od odpowiedzi [b]Co byś napisał jakby przez twój pokój pod sufitem szła rura kanalizacyjna fi 200 mm, bo tak zadecydował zarządca pod twoją nieobecność ? [/b] mastek1 - ma nadal prawo dochodzić swoich roszczeń na drodze sądowej. Przedstawi ekspertyzę oraz wycenę piwnicy, określi stratę i złoży pozew. Nie wykluczam ,że sędzia powstrzyma siię od wybuchu śmiechem. Problem jest jasny Witam mam pytanie związane z rurami kanalizacji które przebiegają przez moja prywatna piwnice bez mojej zgody i wiedzy wspólnota przeprowadzila je wczasie remontu czy miala do tego prawo??? dodam ze stara kanalizacja byla w innym miejscu. Odpowiedź jest również prosta - tak, MIAŁA PRAWO. Nie przypuszczam, żeby zrobili to na jego złość. Prawdopodobnie szukali właściciela, żeby ustalić warunki tej przebudowy. Oczywiście nakaz sądowy byłby konieczny, gdyby właściciel kategorycznie odmówił udostępnienia tej piwnicy, a inne rozwiązania techniczne byłyby niewykonalne. Oczywiście teoretyzujemy, bo nie znamy szczegółów, ale argumenty o rurze w pokoju są poniżej pewnego poziomu dyskusji. Tu odpowiedzią jest cytat z "Misia". ku gwoli wyjaśnienia z piwnicy korzystałem i korzystam a zamykac wcale nie musze dogadalem sie z zażądem co do tych rur spisalismy umowe ze rury zostają a ja mam obnizony czynsz o pare zloty. [cite] mastek1:[/cite]zażądem A co na to inni współwłaściciele? Inni nie mają rur w swoich piwnicach? [cite] mastek1:[/cite]ku gwoli wyjaśnienia z piwnicy korzystałem i korzystam a zamykac wcale nie musze dogadalem sie z Zarządem co do tych rur spisalismy umowe ze rury zostają a ja mam obniżony czynsz o parę zloty. jak tobie obniżono zaliczkę, to kto za to zapłaci ? inni właściciele? mieli do wyboru albo wypad z rurami albo sie dogadamy woleli sie do gadac te rury ida korytarzem a w mojej piwnicy schodza sie w jedno zloncze ja mieszkam na parterze i mam osobna instalacje. mieli do wyboru albo wypad z rurami albo sie dogadamy a co to ma wspólnego z pytaniem jak tobie obniżono zaliczkę, to kto za to zapłaci ? inni właściciele? a co to ma wspólnego z pytaniem - ma i to brzmiało: mam pytanie związane z rurami kanalizacji które przebiegają przez moja prywatna piwnice bez mojej zgody i wiedzy wspólnota przeprowadzila je wczasie remontu czy miala do tego prawo??? W opisanej sytuacji nie ma znaczenia czy piwnica była otwarta czy zamknięta itp. Faktem jest, że wspólnota naruszyła prawo własności wykonując jakieś tam prace remontowe w dododatku zabudowując część prywatnego pomieszczenia bez zgody właściciela (zgody sądu też nie mieli). Wobec złamania prawa: mieli do wyboru albo wypad z rurami albo sie dogadamy Bardzo słusznie uznali, że taniej będzie się dogadać i prawdopodobnie solidarnie uznali, że zamiast płacić jednemu właścicielowi za korzystanie z jego własności (bezumowne czy jakieś tam) lepiej aby ustalić określoną wysokość zaliczki dla niego (np. mniejsza o 10 zł) o nową wysokość zaliczek dla pozostałych zwiększyć o np. 0,15 zł. Wszyscy zadowoleni, wyburzać i nowego remontu nie trzeba robić, nikt niczego nie zaskarżył, szafa gra a najważniejsze, że kasa też. Dywagacje: a kto za niego zapłaci czy też co na to Konstytucja są nie na miejscu. Brawa dla właścicieli w tej wspólnocie! :clap: [cite] biedron_ka:[/cite] [cite]KubaP:[/cite]a co to ma wspólnego z pytaniem - ma i to dużo. Uważam, że nie , bo o nie ten zestaw pytań postawionych przez mastek1: chodziło [cite] biedron_ka:[/cite] [cite]mastek1:[/cite]mieli do wyboru albo wypad z rurami albo sie dogadamy Bardzo słusznie uznali, że taniej będzie się dogadać i prawdopodobnie solidarnie uznali, że zamiast płacić jednemu właścicielowi za korzystanie z jego własności (bezumowne czy jakieś tam) lepiej aby ustalić określoną wysokość zaliczki dla niego (np. mniejsza o 10 zł) o nową wysokość zaliczek dla pozostałych zwiększyć o np. 0,15 zł. Widzę, że kolega nie wie jak się nalicza zaliczki ... jak się jednego właściciele lokalu zwolni z opłat to inni (tylko jak to zrobić w programie do rozliczania zaliczek) muszą "za niego" zapłacić ... Ja nie jestem za tego typu rozwiązaniem. Problem będzie z rozliczeniem kosztów utrzymania części wspólnych. Uważam , że winien otrzymać jednorazowe odszkodowanie za utratę, pomniejszenie wartości użytkowej lokalu piwnicznego.
Nasza czytelniczka, która z koleżanką biegła do kolejki SKM, tuż przed jej drzwiami zderzyła się z pracownikiem SKM-ki, który z niej wysiadał. W efekcie nie wsiadła do pociągu. Dlaczego? "Niech się pani nauczy chodzić" usłyszała, a pociąg odjechał. Pani Katarzyna w środę wieczorem, tuż przed godz. 20 dobiegła wraz z koleżanką z pracy, starszą osobą, do stojącej już na stacji SKM Gdańsk Przymorze kolejki. Co działo się dalej, opisała w liście do naszej redakcji. Oto jego treść:Kiedy byłyśmy już przed pierwszymi drzwiami kolejki, pracownik SKM wysiadł w taki sposób, że wpadł na mnie, a ja nie miałam już jak się zatrzymać i wyhamować. Zderzyliśmy się. Zdarzenie oraz to, że biegłyśmy na kolejkę na pewno widział maszynista. Pracownik - zamiast mnie przeprosić - zaczął na mnie krzyczeć, miał pretensje, że nie patrzę. Szybko zarządził, żeby maszynista zamknął drzwi i stał jeszcze przed pociągiem, na peronie i pouczał mnie jak należy chodzić, zamiast wpuścić nas do pociągu - mimo tego, że sam wyszedł mi wprost pod nogi. Byłyśmy zmęczone po pracy, był już wieczór, śpieszyłyśmy się do domu. Podeszłam do maszynisty, który miał otwarte drzwi od przedziału służbowego i poprosiłam, żeby nas wpuścił. Mężczyzna spojrzał na mnie lekceważąco i kpiąco się uśmiechnął. Stojący na peronie pracownik kolei rzucił jeszcze do mnie: "już nie otwieramy, niech się pani nauczy chodzić". Poprosiłam go o okazanie identyfikatora, jednak powiedział tylko: "to niech pani sobie spojrzy", po czym szybko się odwrócił i wsiadł, a pociąg odjechał. Nie zdążyłam nawet nic zobaczyć. Tym samym musiałyśmy czekać na kolejny mnie czemu pracownik kolei nie dość, że nie otworzył drzwi, to pozwolił sobie na takie uwagi i niestosowne komentarze. Czy koleżanka i ja kupując bilet, nie zawieramy umowy na przejazd koleją? Czy skład pociągu do którego nie zostałyśmy wpuszczone, jest prywatną własnością tego Pana? Pracownicy SKM są od tego, aby umożliwiać i ułatwiać nam przejazdy, a nie utrudniać. Jak to się ma do budowania wizerunku przyjaznej i rzetelnej firmy?Poprosiliśmy o stanowisko w tej sprawie władze SKM. Oto odpowiedź, którą otrzymaliśmy 5 czerwca 2013 roku: Po złożeniu wyjaśnień przez kierownika pociągu, który odniósł się do opisanego przez Podróżną zdarzenia można wywnioskować, że Podróżna wbiegła na kierownika, który w tym momencie wykonywał swoje obowiązki służbowe. Z zeznań kierownika wynika iż pociąg, który miał planowy odjazd z przystanku Gdańsk Przymorze Uniwersytet o godzinie 19:57, przybył na ten przystanek z dwuminutowym opóźnieniem o godzinie 19:59, co potwierdza rejestrator parametrów z jazdy pociągu. Z dalszych informacji przekazanych przez kierownika wynika, że wykonywał swoje obowiązki służbowe z zachowaniem wszystkich przepisów i regulacji wewnętrznych. Po dokonaniu wymiany podróżnych na ww. przystanku upewnił się, czy nie ma przeszkód do zamknięcia drzwi automatycznych na składzie pociągu, uruchomił sygnał dźwiękowy, a następnie dokonał zamknięcia drzwi. Ze względu na specyficzne usytuowanie tego przystanku w łuku, zmuszony był wyjść powtórnie z pociągu w celu upewnienia się, czy nie ma przeszkód do rozpoczęcia jazdy. W tym momencie (pociąg miał zamknięte wszystkie drzwi automatyczne) Pasażerka z impetem wpadła na kierownika, który był do niej odwrócony plecami, ponieważ obserwował skład pociągu. Każde ponowne otwarcie drzwi (czego oczekiwała Pasażerka) mogłoby spowodować niebezpieczeństwo dla innych podróżnych, ponieważ nie można wykluczyć, że niektóre osoby mogłyby spróbować wsiadać lub wysiadać do i z przepisów wewnętrznych PKP SKM, które są oparte o ogólnie obowiązujące polskie przepisy regulujące zasady wymiany pasażerów z pociągów wynika, że jest zabronione wysiadanie i wsiadanie po sygnale dźwiękowym. Kierownik w opisywanym przypadku, podał sygnał dźwiękowy i obowiązywał go zakaz ponownego otwarcia drzwi. Trzeba podkreślić, że o zakazie tym informują piktogramy naklejone przy drzwiach automatycznych pociągu. Marcin Głuszek, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży PKP SKM w Trójmieście sp. z Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Rodzice, którzy przychodzą z dziećmi na basen przy ul. Wąskiej, muszą zapłacić za opiekę. Mimo że wchodzą, by pomóc się przebrać, przypilnować, muszą kupić godzinny bilet. Bo taki jest regulamin, bo to się sprawdza i mało kto narzeka - Jestem regularnym klientem basenu przy ul. Wąskiej od wielu lat. Pływam sam jak i z córkami, które są zawodniczkami MKP Szczecin - zaczyna pan Artur. - Przyszedłem na basen z 8 letnią córką, ale sam nie pływałem więc chciałem tylko wejść do szatni pomóc dziecku. Przed basenem to się udało, nie było żadnego problemu. Niestety problem się pojawił po zakończeniu pływania. Odmówiono mi wejścia do szatni, bo jest to strefa płatna i nie można w niej przebywać bez wniesienia opłaty. Usłyszałem, że nie mam prawa wejść. Okazuje się, że zakaz nie dotyczy wszystkich. Z obiektów pływackich SDS wyłącznie pod opieką i nadzorem osób pełnoletnich mogą korzystać dzieci do lat 7. Czytaj więcej: - W przypadku grup zorganizowanych, mających podpisane umowy z MOSRiR, rodzice/opiekunowie dzieci uczestniczących w zajęciach grupowych, mogą wejść tylko do szatni aby pomóc swoim podopiecznym w osuszeniu się i przebraniu. W przypadku dzieci, mających ukończone 7 lat, przychodzących na pływalnię z rodzicami/opiekunami, to oni podejmują decyzję o samodzielnym wejściu na basen ich pociech. Niestety wejście rodzica/opiekuna do strefy płatnej (czyli także szatni) może nastąpić tylko po uiszczeniu stosownej opłaty. Dzięki takiemu jesteśmy w stanie uniknąć chaosu, nagromadzenia zbyt dużej liczby osób w szatni lub też obecności niepowołanych osób - tłumaczy Dariusz Sadowski z Miejskiego Ośrodka Sportu Rekreacji i Rehabilitacji. Pan Artur skontaktował się z Rzecznikiem Praw Rodziców oraz kierownikiem obiektu. Nie było żadnej propozycji rozwiązania problemu. - Dziecko ma prawo do mojej opieki zgodnie z prawami dziecka i żaden wewnętrzny regulamin nie może tych praw naruszać - kończy pan Artur. - Zamierzam zlecić opinię prawną i złożyć skargę w trybie administracyjnym do prezydenta pływalni Akademii Morskiej usłyszeliśmy, że rodzice mogą pomagać dzieciom w szatni i pod prysznicem, by przypilnować np. dokładnego umycia przed wejściem do basenu, nawet jeśli korzystają z wejścia indywidualnego. Muszą jednak zapewnić, że dziecko potrafi pływać (jeśli będą wątpliwości ratownik wyprosi dziecko), posiadać klapki i korzystać z szatni odpowiedniej dla płci. Okazuje się, że np. kryta pływalnia w Gorlicach w celu usprawnienia korzystania z szatni wprowadziła bilet zerowy dla rodziców i opiekunów dzieci wymagających pomocy w szatni. Czas na pomoc na wejściu i wyjściu to po 15 minut, każde następne 5 minut jest płatne wg obowiązującego cennika. Władze kompleksu przy ul. Wąskiej nie są tym Jak już podkreślaliśmy jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie, ale w związku z tym, że na przestrzeni lat sprawa podnoszona była incydentalnie stoimy na stanowisku, że regulamin się sprawdza i zapewnia korzystającym z basenu większe bezpieczeństwo i komfort. Mamy zresztą mnóstwo takich sygnałów od zadowolonych użytkowników - kończy Sadowski. Polecamy na prenumeratę cyfrową kobiety poszukiwane przez polską policję [RYSOPISY,ZDJĘCIA]10 najbardziej irytujących zachowań innych kierowców [zdjęcia]Znasz polskie przysłowia? Spróbuj je dokończyć [QUIZ]Natalia Siwiec w Grey Club w Szczecinie. To była szalona noc! [zdjęcia] Natalia Siwiec w Grey Club w Szczecinie. To była szalona noc...
Karolina Pisarek w niedawnej wypowiedzi skomentowała temat prezentów ślubnych. Ujawniła, ile wyniosła najwyższa kwota, jaką wraz z mężem dostali. Minęło już półtora miesiąca od hucznego ślubu Karoliny Pisarek i Rogera Salli, jednak wciąż wydarzenie to dostarcza fanom modelki interesujących tematów. Wesele, które odbyło się w kompleksie Pałac i Folwark w Łochowie, kosztowało fortunę: zgodnie z doniesieniami państwo młodzi wydali na nie aż milion złotych. Okazuje się, że Karolina i Roger zapisywali zawartość ślubnych kopert, by sprawdzić, jak dużo wydatków im się także: Daria Zawiałow pokazała nowego partnera. To znany muzyk i gitarzysta z jej zespołu [FOTO] Karolina Pisarek ujawniła, ile dostała w ślubnych kopertachO tym, ile „wypada” dać w prezencie ślubnym, jeśli jest się także gościem zaproszonym na wesele, w sieci znaleźć można prawdziwe elaboraty. Zdania są podzielone, ale dominują opinie, że albo minimum tyle, ile kosztuje tzw. „talerzyk”, by młodym zwrócił się przynajmniej ten koszt, albo że małżonkowie nie powinni oczekiwać, że impreza się zwróci i obarczać gości koniecznością „opłacenia” swojego miejsca na weselu, a ci powinni dać tyle, ile mogą lub uznają za sądzić, że ci, którzy organizują wesele „po kosztach” liczą na to, że wydatki wrócą do nich w kopertach od gości. Ale Karolina Pisarek i jej mąż raczej na organizacji wesela nie oszczędzali. Dlatego też niektórzy są zaskoczeni komentarzem modelki o tym, że ona i jej mąż zapisywali, ile było w kopertach. W niedawnej wypowiedzi Karolina Pisarek przyznała, że kiedy z mężem otwierali koperty, bo głównie te dostali jako ślubne prezenty, to zapisywali, ile w nich było. Modelka ujawniła nawet, że najwyższa suma w kopercie to 20 tysięcy złotych, ale najwięcej dostali w prezencie, który przyszedł przelewem: suma wyniosła aż 100 tysięcy dostaliśmy koperty. Był też na przykład przepiękny prezent: układ gwiazd z tego wieczoru. To już wisi na naszej ścianie w domu i to jest naprawdę taki prezent, który jak na niego się patrzy to, aż zapiera dech w piersiach – pochwaliła się na łamach otwieraliśmy właściwie z Rogerem i zapisywaliśmy wszystko w notatniku. Patrzyliśmy, czy nam się troszkę zwróciło – przyznała. Największa kwota w kopercie, nie przelewem. Bo jeszcze były przelewy! W kopercie to największa kwota pojawiła się 20 tysięcy, a przelewem 100 tysięcy – powiedziała Pisarek przekonuje jednak, że ona i Roger nie oczekiwali, że wydatki się zwrócą. Liczyła się fajna nie oczekiwaliśmy, że wydatki się zwrócą. Wiadomo, że chcieliśmy zrobić fajną imprezę, na której wszyscy się będziemy świetnie bawić. To miał być nasz dzień. Ludzie mówią, że to jest impreza ich życia i to była impreza naszego życia i my się świetnie bawiliśmy. W momencie, kiedy organizowaliśmy to wesele, to głowa bolała jak słyszeliśmy o różnych kosztach. Ale to nie było ważne. Każda wydana złotówka była tego warta, bo tak super bawiliśmy się na naszym ślubie – dodać, że słowa Karoliny o zapisywaniu sum doczekały się już komentarza innej celebrytki. Karolina Gilon skrytykowała koleżankę za to, że daje się odzierać z Mówcie wszystko. Dzielcie się każdym centymetrem swojego życia. A potem płaczcie, że paparazzi za wami latają... że nie macie prywatności. Szkoda moich słów - napisała na Instagramie.
4 maja przypada 37. rocznica premiery filmu Stanisława Barei, najpopularniejszej, obok „Rejsu” Marka Piwowskiego, polskiej komedii. Z tej okazji przypominamy 37. powiedzonek, ripost i dialogów z tego kultowego filmu. Pamiętacie je wszystkie? 1. Wszystkie Ryśki to porządne chłopy. 2. Z twarzy podobny zupełnie do nikogo. 3. Nie ma takiego miasta – Lądyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój… 4. Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział! 5. Jedziecie do stolicy kraju kapitalistycznego. Który to kraj ma być może nawet tam i swoje… plusy. Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów! 6. Nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych. Nie bądźmy peweksami! 7. – Ona jest bardzo dobra ta koncepcja, ale dlaczego on ma pruski mundur na sobie? – Pruski, bo to jest dziedzic pruski. – Mam napisane w scenopisie, wchodzi dziedzic pruski. – Pruski, Pruski, bo on się nazywa Pruski, Wawrzyniec Pruski, polski dziedzic! 8. Cholera jasna! Won mi tu stąd, jeden z drugim! Będzie mi tu kłaki rozrzucał! Panie! Tu nie jest salon damsko-męski! Tu jest kiosk Ruchu! Ja… Ja tu mięso mam! 9. Nie bądźcie natrętni! Natrętny pasażer… (Sprawdza hasło w podręczniku). O! A gdyby tu wasz synek z grupą stuosobową odlatywał i każdy z rodziców chciałby wejść, to jaki byłby tłok, sami widzicie i nie mówcie, że nie macie synka, bo w każdej chwili mieć możecie (sprawdzić, czy nie ksiądz). 10. Miś! Miś! Świńska rura nie miś! Pińcet złotych! Pińcet złotych dla mnie nie ma, a sam forsą sra! 11. Nic, panie kierowniku! Oczko mu się odlepiło. Temu misiu. 12. Kawa i wuzetka są obowiązkowe dla każdego! Bijemy się o „Złotą Patelnię”! 13. Otóż to, nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś?On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji – który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu, i co się wtedy zrobi? – Protokół zniszczenia. 14. Misiu, Misiu wymyśl coś. Ty jesteś taki mądry. 15. Trzeba dać napis, żeby wpuszczać tylko w krawatach. Klient w krawacie jest mniej awanturujący się. 16. Czy konie mnie słyszą?! 17. Ja rozumiem, że wam jest zimno, ale jak jest zima to musi być zimno, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury! Czy ja palę? Pani kierowniczko! Ja palę przez cały czas! Na okrągło! 18. Parówkowym skrytożercom mówimy nie!!! 19. Straszne tu się chamstwo zjeżdża z całego świata. Kasza niedogotowana. Jedziemy do redakcji. 20. Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu. 21. Teraz jest wojna. Kto handluje, ten żyje. Jak sprzedam kaszankę, słoninę, rąbankę, to bimbru się też napiję. Spod serca, kap, kap, słonina i schab, salceson i dwa balerony… – Widzisz, synku? Tak wygląda baleron! 22. Właśnie do ciebie dzwonię, żeby ci powiedzieć, że nie mogę z tobą rozmawiać. 23. Hej młody Junaku, smutek zwalcz i strach. Przecież na tym piachu za 30 lat, przebiegnie z pewnością jasna długa prosta, szeroka jak morze Trasa Łazienkowska. I z brzegiem zepnie drugi brzeg, na którym twój ojciec legł! 24. – Jedźmy, jedźmy na te grzyby! Wio! Po drodze winko kupimy… Córeczka mi się urodziła to jest okazja! – Co, znowu? – Eeee… Ta co cztery lata temu. Dziecko jest dziecko – wypić zawsze można, nie? 25. Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie, skąd się wziąłem?! Jestem Wesoły Romek! Mam na przedmieściu domek, a w domku wodę, światło, gaz! Powtarzam zatem jeszcze raz: jestem Wesoły Romek! … 26. – [..] teraz mamy komputer. Może Pan pisać co tylko Pan chce to nie ma żadnego znaczenia. – Komputer? – Eeee, on się i tak zawsze pomyli przy dodawaniu, proszę pana. Nie było miesiąca, żeby się nie pomylił. 27. Jak byłem młody, to też byłem Murzynem i grałem w kosza. 28. – No ale… A ty skąd wiedziałaś, że mnie zastaniesz… przecież wiedziałaś, że wyjeżdżam. – Przechodziliśmy po prostu i wpadliśmy. – Jak to – przechodziłaś?!!! Z tragarzami? – Taa!! Przechodziliśmy. Z tragarzami. Bardzo cię polubiłem, chłopie. 29. Przyszłem wcześniej, gdyż nie miałem co robić. 30. Lądy i morza przemierzam, kulę ziemską z otwartym czołem. Polski mam paszport na sercu. Skąd, pytam, skąd go wziąłem? A wziąłem go z dumy i trudu, ze znoju codziennej pracy, ze stali, z żelaza, z węgla. A węgiel to koks, to antracyt. 31. Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy i prawda ekranu, która mówi: „Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera”. Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy… Nie, nie! Zamieńcie go na psa! Zamieńcie go na psa. Niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu. Niech on nie miauczy… 32. – Bardzo porządna dziewczyna. – Trudno, co robić. 33. – Przywieźli wyngiel! Wyngiel!! Wyngiel je we wiosce! – Wojna bedzie… Przed wojną tyz był. 34. No, kończ Władziu i robimy… 34. – Niech się pan, z łaski swojej, odchyli troszkę, bo ja nic nie widzę. – To niech pan idzie do lekarza, od oczów. 35. Proszę bardzo! Proszę! Nie zjem panu! … Proszę! 36. A nam co nie jest winien? Jak wtedy, co szklankę stłukł… Ja mu mówię, że szklanka cztery złote kosztuje, a on na to – „dobra, dobra…” – i nie zapłacił. 37. Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja – Jarząbek. fot. Wikimedia/Hiuppo
i nie mówcie że nie macie synka